Jak i kiedy się ją pobiera? Czy faktycznie może uratować naszemu dziecku życie? I ile to kosztuje? Przyglądamy się tematowi krwi pępowinowej.
Krew pępowinową pobiera się, by uzyskać dostęp do komórek macierzystych krwi. Te z kolei można wykorzystywać w leczeniu wielu chorób, takich jak białaczka, osteoporoza, anemia, niektóre udary mózgu, zniszczenie szpiku czy pewne rodzaje raka. Niewykluczone, że już w niedalekiej przyszłości takie komórki będzie można wykorzystać nawet przy regeneracji wątroby czy mięśnia sercowego.
Krok po kroku
Aby zapewnić sobie pobranie krwi pępowinowej w chwili porodu musimy w czasie ciąży podpisać umowę z jedną z firm, które się tym zajmują i wskazać szpital, w którym będzie odbywał się poród. Do jedynych przeciwwskazań należy zakażenie wirusem HIV. Po podpisaniu umowy otrzymamy zestaw do pobrania, który przekażemy położnej lub lekarzowi. Krew pobiera się z pępowiny a więc jej pozyskanie jest zupełnie bezbolesne zarówno dla mamy, jak i dla dziecka. Ilość krwi pobrana przy porodzie może być wykorzystana od 1 do 3 razy – zależy od sposobu i ilości przechowywanej przez wybraną przez nas firmę.
Zwykle im więcej próbek gotowych do wykorzystania, tym wyższa opłata roczna, jednak nie każde laboratorium jest w stanie przygotować więcej, niż jedną próbkę. W przypadku, gdy zachoruje rodzeństwo czy nawet rodzice dziecka, istnieje większa szansa, że w leczeniu będzie pomocna krew pępowinowa dziecka, niż gdybyśmy otrzymali komórki macierzyste od obcej osoby. Dziś najstarsza przechowywana krew pochodzi z lat ’80 ubiegłego wieku i jak podkreślają badacze – wciąż nadaje się do użytku. Zamrożona krew niewykorzystana przez całe życie dzisiejszego noworodka może być przekazana następnemu pokoleniu, choć trudno powiedzieć, czy będzie ona przydatna.
Ile to kosztuje? Koszt podpisania umowy i pobrania krwi zamyka się zwykle w 2-3 tysiącach złotych. Do tego dochodzi koszt przechowywania preparatu, czyli kilkaset złotych rocznie.
Pracownicy laboratoriów zajmujących się przechowywaniem krwi przekonują, że krew pępowinowa jest cenniejsza choćby od szpiku kostnego, bo to materiał z samego początku życia człowieka, nie uszkodzony ani nie zanieczyszczony przez późniejsze czynniki takie, jak dieta, używki, promieniowanie czy choroby.
Czy ta cudowna metoda ma jakieś minusy?
Po pierwsze koszty. Średnio 18 lat przechowywania komórek kosztuje ponad 5000 złotych. Po tym czasie zamrożone komórki przechodzą na własność dorosłego już dziecka. No właśnie. Jeśli za 18 lat będzie nas stać, by pokryć koszty przechowywania komórek przez kolejne 18 czy 36 lat, to świetnie. Gorzej, jeśli nasz 18-latek wkroczy w dorosłość z prezentem w postaci rachunku na grube tysiące. Jeśli natomiast sam zacząłby szybko powiększać rodzinę okazałoby się, że musi pokryć już dwa rachunki za przechowywanie materiału. Z dużymi wydatkami muszą też liczyć się rodziny wielodzietne – przy trójce dzieci 18 lat przechowywania to wydatek rzędu 15 tysięcy złotych. Do tego nie wiemy, w jakiej kondycji za 20, 40 czy 60 lat będą firmy, którym powierzyliśmy opiekę nad naszymi komórkami. Czy możliwe, że umowa z nimi za 40 lat będzie wyglądała tak samo, jak dziś? Być może, ale może też być tak, że opłaty za przetrzymywanie komórek wzrosną lub firma upadnie.
Jest i inna kwestia. Medycyna dziś jest zupełnie inna od tej sprzed 10 czy 20 lat. Rewolucyjne 10 lat temu terapie dziś okazują się być bezwartościowe a to, co jeszcze niedawno traktowano jako science fictien jest już w powszechnym użyciu. Z jednej strony może to oznaczać, że za 5 czy 10 lat nasza krew pępowinowa pomoże w leczeniu tysięcy chorób, włącznie z odtwarzaniem rdzenia kręgowego czy wątroby. Z drugiej – być może okaże się być zupełnie zbędna. Choroby, na które dziś pomaga okażą się uleczalne innymi metodami a komórki macierzyste będzie dało się pobierać w inny, o wiele tańszy sposób.
Sceptycy wskazują na jeszcze coś: komórki krwi z pępowiny mogą zawierać te same wady genetyczne, na jakie cierpi dziecko. To znaczy, że krew pępowinowa malucha, który później zachoruje na białaczkę może okazać się bezwartościowa, bo również zawierająca komórki pobudzające białaczkę. Jeśli przekonamy się o tym już po jej przebadaniu zmarnujemy na takie nietrafione leczenie całe lata opłat za przechowywanie materiału.